W domu pięknie zapachniało, a ja zaczęłam się zastanawiać skąd właściwie wzięła się ta tradycja..
Sięgnęłam po książkę " Polskie tradycje świąteczne" Hanny Szymanderskiej i już troszkę więcej wiem o piernikach...
Polska tradycja piernikowa sięga czasów starosłowiańskich, gdy nie miano pojęcia o cukrze, a jedynym sposobem słodzenia był miód. Łączono go z miażdżonymi ziarnami pszenicy. Było to obrzędowe danie na pogańskich ucztach. Z czasem przepis na ten placek ewoluował i doprowadzono go do doskonałości...
Ciasto przygotowywano z miodu, przypraw korzennych, mąki żytniej i pszennej ( pół na pół), spirytusu i potażu ( węglan potasu)... ale najważniejszym składnikiem był zaczyn. Leżakował on latami, im starszy tym lepszy był tak cenny,że stanowił cześć posagu panny młodej. Praca przy pierniku nie była skomplikowane, ale ciężka, ponieważ ciasto było bardzo gęste i twarde. Przez wiele dni wybijały go, wygniatały bardzo silne dziewczęta.. ciasto dojrzewało powoli , a po upieczeniu było twarde jak kamień. Dopiero po wielu tygodniach leżakowania nadawało się do jedzenia..
Pierniki są najzdrowsze ze znanych ciast.Pieczono je przez cały Adwent we wszystkich staropolskich domach.. Przed święta Katarzyną( męski odpowiednik andrzejek: noc 24/25 listopada) pieczono "katarzynki"
( małe pierniczki zazwyczaj w kształcie serduszek), na świętą Katarzynę rozpoczynano pieczenie dużych pierników bożonarodzeniowych. Na św. Mikołaja ( 6 grudnia) pieczono "mikołajki", pierniczki o kształtach zwierzątek, gwiazdek, półksiężyców, lukrowano i posypywano kolorową posypką.. Pieczono je w tajemnicy nocą, w przeddzień św. Mikołaja, gdy dzieci już spały. Były dodawane do prezentów 6 grudnia.
( w Belgii i Holandii znane jako speculaas)
I na koniec sposób zdradzony przez naszą Marysię. Aby pierniczki szybko zmiękły, wystarczy do puszki wraz z nimi włożyć kromeczkę chleba. Gdy ta wyschnie, wymienić ją na nową.. sprawdzone! TO działa:)
Nasze tegoroczne pierniczki: